Aktorzy z Buenos Aires, którzy pokazali na Festiwalu sztukę pt. Nic specjalnego, tworzą zespół od sześciu lat. Prawie od początku pracują z tekstami Gombrowicza. Jest to grupa 24 osób, ale nie wszyscy mogli przyjechać do Radomia.
– Właściwie wszystko przygotowaliśmy sami, od podstaw, a mieliśmy niewiele czasu. Jako grupa angażowaliśmy się we wszystkie prace związane ze sztuką, także z organizacją podróży do Polski. Będziemy również w Krakowie i Warszawie.
– Zmęczenie, praca po nocach, ciągłe analizy tekstu, potem długa podróż i dzisiejszy stres, od samego rana intensywne przygotowania. Ferdydurke to prawdziwe wyzwanie, ale warto było się w to włączyć.
– Niełatwo było przenieść na język teatru zamysł Gombrowicza. Chcieliśmy pokazać, że każdy powinien być autentyczny, powinien być sobą, a nie takim, jakim oczekują go ludzie. Do największych trudności zaliczylibyśmy kontakt z publicznością oraz wysiłek fizyczny, który musieliśmy włożyć w odgrywanie ról.
– Wszyscy czuliśmy wielkie pragnienie wspólnej pracy. Łączą nas przyjacielskie, prawie rodzinne, relacje. Uwielbiamy uczyć się od siebie nawzajem. To nas łączy
i wszystkie spory schodzą na drugi plan. – Najpiękniejsze było to, że mogliśmy wypróbować wszystko, co chcieliśmy, przygotowując tę sztukę – wszystkie dzikie rozwiązania i pomysły, żeby oddać ideę tak, jak ją rozumiemy. To było nieprawdopodobnie motywujące.
– Cieszymy się, że możemy pokazać coś tak argentyńskiego i osobistego publiczności tak odległej od naszego domu.
Julia Broda, Zuzanna Doręgowska