Powyższe słowa kilkakrotnie słyszeliśmy wczoraj ze sceny. Potem powtarzali je także widzowie.
Spektakle są bardzo różnorodne, a widzowie i twórcy mają wiele powodów i okazji do dyskusji. Przyłączają się do nich także literaturoznawcy. Wczoraj podczas spotkania z widzami i artystami podzielili się opiniami o Trans-Atlantyku w reżyserii Artura Tyszkiewicza.

Profesor Jerzy Jarzębski, znawca twórczości Gombrowicza, Profesor Aleksander Fiut, historyk literatury, krytyk literacki, Tomasz Tyczyński, dyrektor Muzeum Gombrowicza.
Profesor Aleksander Fiut, historyk literatury, krytyk literacki: – Dla mnie ten spektakl jest o samotności. Wszyscy są samotni. Albo się stroją w jakieś kostiumy narodowe, ideologiczne, albo są zupełnie bezradni wobec istnienia. U Gombrowicza śmiech przesłania tę warstwę, którą reżyserowi udało się wydobyć. Tego mu gratuluję.
Profesor Jerzy Jarzębski, znawca twórczości Gombrowicza: – Przedstawienie jest szalenie klarowne. Wszystko, co mniej ważne, zostało wycięte. To w nim było znakomite.
Tomasz Tyczyński, dyrektor Muzeum Gombrowicza: – Zawsze byłem po stronie powieści i uważałem, że jeśli teatr sobie pożycza tę formę, to powinien tym bardziej szanować pomysł autora. A dzisiejsze przedstawienie sprawiło, że już tak chyba nie myślę. Więc gratuluję serdecznie, bo niejedno polskie dzieło kończyło się chocholim tańcem. Parę Wesel odbyliśmy, i zdaje się, właśnie jesteśmy w trakcie kolejnego. I Pan to świetnie pokazał.
■redAkcja