Magdalena Zawadzka: W aktorstwie istotna jest wyobraźnia. Możemy sobie naskładać mnóstwo wiedzy, mnóstwo faktów, nauczyć się dat, oglądać zdjęcia, ale my musimy to sobie potem wyobrazić. I na tym polega głównie nasza praca. Na wykreowaniu w naszej wyobraźni tego, co później państwo oglądają. Wcale nie trzeba, jeśli gra się alkoholika, chodzić po wszystkich możliwych przychodniach anonimowych alkoholików, rozmawiać z nimi, widzieć pijaka w rynsztoku leżącego czy samemu to przeżyć. Nieprawda. To trzeba po prostu sobie wyobrazić.
I uważam, że praca polega na rozgryzieniu psychologii postaci. My jesteśmy takimi domorosłymi profesorami psychologii, bo przecież wszystko musi się nam zgodzić. Tak jak w matematycznym równaniu. I tak jak się zgadza w muzyce, że jest początek, środek, zakończenie. Ale to zakończenie wynika z tego, co myśmy sobie nawyobrażali przez cały czas. Postać tak chodzi i mówi, bo myśmy ją na podstawie jakiejś wiedzy o niej wyobrazili. Musi nam się zgodzić matematyczne równanie – dlaczego tak się zachowuje, dlaczego w taki sposób umiera, a nie w inny, dlaczego w taki sposób odnosi się do żony czy do towarzystwa, które go otacza. To jest psychologia i wyobraźnia. I to jest według mnie podstawa naszego zawodu.